Nic się nie dzieje, niestety. Działka jak leżała odlogiem tak leży, w kwestii funduszy też nic. Czyli lipa.
Mogę patrzeć na tę sytuację z dwóch stron:
Negatywnie:
- Nic nie mogę zacząć, bo trzeba wyrównać teren.
- Nie mam pieniędzy na rozpoczęcie budowy, bo złamałam nogę i nie pracowałam przez pół roku
Pozytywnie:
- Mam czas do następnej wiosny, żeby zebrać pieniążki
- Mogę znowu chodzić (ale nie skakać)
- Przez to, że złamałam nogę zmobilizowałam się w końcu na zmianę pracy.
Negatywnie:
- Zmieniłam pracę na gorszą - atmosferę, zarobki, odległość...
Pozytywnie:
- Zmieniłam pracę ponownie - drugi raz w ciągu 6 miesięcy jest łatwiej:)
- Na lepsze - zarobki, szacunek do siebie, satysfakcja z odpowiedzialnej i dobrze wykonanej pracy, odległość - zamiast godziny tylko 10 min spacerem.
Ok, stoję w miejscu. Ale drepczę do przodu. Metaforycznie.