W zasadzie to wybieram projekt od roku. I nie mogę na nic się zdecydwać. Przeraża mnie świadomoś, że do końca życia będę mieszkać w domu, którego nie lubię. Nie mam na tyle wyobraźni, żeby wiedzieć, czy pokój, który na planie wygląda ładnie w rzeczywistości będzie małą klitką. I czy korytarz będzie na tyle szeroki, żeby wnieść kanapę. Albo okna na tak dziwnej wysokości, że ni w pięć ni w dziewięć.
To, że nie mam funduszy na mój dom, przeraża mnie najbardziej. Ale staram się o tym nie myśleć. Cicho sza, jakoś to będzie.
Jedno wiem na pewno - chcę domu. Mojego własnego, ślicznego domku. W którym mogłabym rozpakować z pudeł moje książki i powiesić sukienki i poustawiać barwione szkło w jakimś jasnym, pełnym światła miejscu. Tego chcę. Miejsca, które byłoby moje własne.
0 komentarze:
Prześlij komentarz